Deadline, czyli czas na przesłanie zdjęć, to termin który pojawia się podczas każdej fotograficznej pracy. Bywa różny, czasem jest to tydzień, czasem dwa. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej kiedy fotografujemy ważne wydarzenia sportowe. Tutaj nie ma litości – zdjęcia muszą w kilka minut trafić do kontrahenta. Zgrywa się je więc na bieżąco, przygotowuje do publikacji i rozsyła w trakcie meczu. Jak sobie z tym poradzić? W tym wpisie podpowiem jak szybko selekcjonuję oraz importuję zdjęcia na komputer, tak aby nie tracić nic z toczącego się dalej meczu.
Każdy workflow należy podzielić na dwa elementy – hardware (sprzęt) oraz software (oprogramowanie). Dziś pierwsza część – hardware. Testowałem różne programy do importu oraz opisywania zdjęć, jak i najróżniejsze czytniki i karty pamięci. Wypracowanie własnego stylu pracy zajęło mi naprawdę sporo czasu, a po drodze modyfikowałem go wielokrotnie. Mam nadzieję, że ta wiedza oparta na sporym doświadczeniu pomoże Wam usprawnić własny „ekosystem”. O co tak naprawdę chodzi i w czym rzecz?

10.07.2016, Paryż, Finał UEFA EURO 2016, Portugalia – Francja, Cristiano Ronaldo, fot. Łukasz Skwiot
Najważniejsze imprezy sportowe odbywają się późnym wieczorem, wtedy kiedy wszyscy mogą wygodnie usiąść po pracy przed telewizorem, a czas reklamowy jest najdroższy. Mecze Ligii Mistrzów zaczynają się o godzinie 20:45, a kończą się około 22:40. Chyba, że jest dogrywka lub karne, wtedy sytuacja jest jeszcze gorsza (z punktu widzenia szybkiej wysyłki zdjęć). Współpracując z gazetami sportowymi musimy pamiętać, że każda z nich także ma swój deadline – musi przesłać gotowy numer do druku, z adekwatnymi zdjęciami z danego meczu, tak aby z samego rana była już gotowa do kupienia w kioskach. Często jest to kilka, kilkanaście minut po ostatnim gwizdku. Im ważniejszy mecz, tym presja jest większa… Zwłaszcza jeżeli mówimy tu o występach Reprezentacji Polski.

25.06.2016, Saint-Etienne, 1/8 UEFA EURO 2016, Polska – Szwajcaria, Jakub Błaszczykowski, fot. Łukasz Skwiot

11.10.2017, Warszawa, El. MŚ 2018, Polska -Czarnogóra, Robert Lewandowski, fot. Łukasz Skwiot
HARDWARE
Zacznijmy więc od części sprzętowej. Składa się na niego kilka elementów – aparat, karta pamięci, czytnik oraz laptop. Po kolei. Aparat – nie chciałbym opisywać tutaj idealnego aparatu do fotografii sportowej, gdyż jest to temat rzeka i na pewno poświęcę mu osobny wpis. Z punktu widzenia szybkiej selekcji oraz importu zdjęć przy wyborze aparatu warto zwrócić uwagę na obecność jednej funkcji – możliwości ochrony/klasyfikowania obrazów. Jest to operacja, dzięki której możemy zablokować usunięcie danego zdjęcia z karty pamięci, popularnie zwane „kluczykowaniem”. Funkcja ta dostępna jest w większości nowych aparatów znajdujących się w sprzedaży. Część ma także dedykowany przycisk do tej funkcji na korpusie.
Dlaczego jest to takie ważne? Fotografowanie akcji to przed wszystkim używanie trybu seryjnego. Topowe lustrzanki pozwalają na robienie 14 zdjęć na sekundę, bezlusterkowce osiągają zawrotne 20kl/s… Z jednej akcji piłkarskiej, trwającej 2-3 sekundy często powstaje więc ponad 50 zdjęć. Jak poradzić sobie z takim nawałem zdjęć? Opcje są dwie, zależnie od tego czy posiadamy 2 sloty kart w naszym aparacie czy tylko jeden. Jeżeli mamy 2 jesteśmy w bardziej komfortowej sytuacji, wystarczy ustawić zapis równoległy i kluczykować najlepsze zdjęcia na karcie nr 1, a następnie jednym kliknięciem w menu usunąć wszystkie zdjęcia poza chronionymi. Druga karta pamięci służy wtedy za backup, zapisują się na niej wszystkie wykonane zdjęcia. Jeżeli przypadkiem usuniemy najlepsze zdjęcie na karcie nr 1 zawsze możemy odnaleźć kopię na drugiej. W przypadku, gdy nasz aparat ma tylko jedno gniazdo kart najlepszym wyjściem jest inwestycja w dużą pamięć, tak aby nie musieć kasować zdjęć na meczu oraz narażać się na stratę najlepszego ujęcia. Wybieramy i oznaczamy najlepsze zdjęcia, z tym, że nie usuwamy reszty.
KARTY PAMIĘCI
Często pytacie mnie jakich kart używam, odpowiedź jest zawsze taka sama. Zaufałem marce SanDisk, używam ich produktów już od kilku lat i nigdy mnie nie zawiodły. Zarówno w formacie CF jak i SD. SanDisk posiada trzy serie kart – Ultra, Extreme oraz Extreme Pro. Korzystam z serii Pro, gdyż oferuje ona najwyższe dostępne prędkości oraz trwalszą konstrukcję. Dlaczego prędkość karty jest taka ważna? Z dwóch powodów. Po pierwsze praca w samym aparacie. Wykonując serie zdjęć musimy czekać na zgranie się zdjęć z buforu aparatu na kartę, dopiero wtedy możemy dalej fotografować. Im szybsza karta tym krótsze oczekiwanie. Extreme Pro wraz z pojemnym buforem w aparacie pozwala mi praktycznie non stop fotografować, bez żadnych opóźnień. Przeglądanie zdjęć oraz wybór najlepszego ujęcia także jest natychmiastowy. To bardzo podnosi komfort pracy. Po drugie czas zgrywania zdjęć na komputer. Tutaj zasada jest prosta – im jest on krótszy, tym mniej czasu tracę na meczu i szybciej mogę wrócić do fotografowania.
Dlaczego nie warto oszczędzać na kartach pamięci?
Paradoksalnie przede wszystkim dlatego, iż jest to… nieopłacalne. Na rynku możemy znaleźć sporo podrobionych kart, które wyglądają złudniczo podobnie do oryginałów, pracują jednak niestabilnie, wolno, a do tego są dużo bardziej awaryjne… Zdarza się także, że pojemność jest mniejsza niż deklarowana, podobnie jest z podejrzanie tanimi dyskami zewnętrznymi. Sklepów fotograficznych posiadających karty z autoryzowanego źródła jest w Polsce bardzo dużo, można je znaleźć w każdym większym mieście. Moim zdaniem lepiej dopłacić 50zł i kupić kartę z pewnego źródła niż ryzykować. Zwłaszcza, że to na niej zapisują się efekty naszej pracy lub pamiątki z wymarzonych wakacji, wspomnienia, a ich strata jest dużo boleśniejsza i nie do wycenienia.
RescuePRO – darmowy sposób na skasowane zdjęcia
A co jeżeli przypadkiem sformatujemy kartę lub po prostu usuniemy w aparacie nie te zdjęcia co trzeba? Z pomocą przyjdzie oprogramowanie, które dołączone jest jako gratis do kart SanDisk z serii Extreme oraz Extreme Pro, mianowicie tytułowy RescuePRO, odpowiednio w wersji Standard oraz Deluxe. Jest to zaawansowany program do odzyskiwania danych. W pudełku z kartą pamięci znajdziemy kupon z kodem aktywującym roczną licencję.
Dodatkowo każdy zakupiony produkt należy rejestrować za pośrednictwem oficjalnej strony SanDisk https://kb-eu.sandisk.com/ . Dzięki temu mamy wgląd nie tylko w status gwarancji, ale też w wypadku niespodziewanej awarii lub problemu ze sprzętem mamy dostęp do szybkiej pomocy technicznej. Na tej oficjalnej stronie suportu możemy też złożyć wniosek RMA, gdyby konieczna była wymiana lub naprawa sprzętu.
CZYTNIK + LAPTOP
Pamiętajmy, że o ostatecznej prędkości zgrywania zdjęć zadecyduje najwolniejsze ogniwo naszego zestawu. Nawet posiadanie najszybszych kart pamięci nie gwarantuje nam pełni szczęścia, należy pamiętać o kolejnych elementach układanki.
Równie ważny jak karta pamięci jest czytnik, złącze przez jakie podłączamy go do komputera oraz sam dysk w laptopie. Nie ma co się oszukiwać – aby szybko zgrywać dużą ilość zdjęć potrzebujemy dysku SSD oraz złącza USB, co najmniej w wersji 3.0. Na szczęście obydwie te rzeczy stają się standardowym wyposażeniem naszych komputerów oraz laptopów.
Dlaczego to takie ważne? Podam prosty przykład – karta podpięta do komputera przez najtańszy czytnik ze złączem USB2.0 pracować będzie z maksymalną przepustowością złącza, czyli do 60MB/s… USB3.0 jest 10-krotnie szybsze oferując ponad 600MB/s. To nawet więcej niż potrzebujemy, gdyż topowe karty CFast2.0 osiągają 575MB/s, XQD 440MB/s, SD 300MB/s, a CF 160MB/s. W tej chwili, gdyż niedługo na rynku pojawi się nowy standard – CFEXPRESS 1.0 oferujący 1400MB/s, ale to pieśń przyszłości 🙂
Przebrnęliśmy przez sprzętową część, w następnym wpisie zajmiemy się właściwym importem zdjęć, czyli tym co dzieje się po włożeniu karty do czytnika. Na tapetę trafi więc PhotoMechanic 🙂