Na czym nam zależało?
Na efekcie WOW. Razem z Angeliką Wiatr (angelikawiatr.pl) wspólnie wykonujemy sesje sportowe. Tym razem chcieliśmy stworzyć coś czego jeszcze nie widzieliśmy. Wraz z zaprzyjaźnionym klubem taekwon-do (jest to koreańska sztuka walki) postanowiliśmy pójść o krok dalej. Zdjęcia klasyczne, najpopularniejsze – w pozycjach walki, są efektowne dla znających tajniki tego sportu, jednak nie pokazują na czym ten sport polega. Stworzyliśmy sesję, która w pełni ukazała moc i dynamikę kopnięć oraz uderzeń.
Jak?
Z pomocą Olympusa, a dokładniej jego topowego modelu E-M1 Mark II. Zdecydowałem się na niego z kilku powodów – genialny tryb seryjny oraz autofokus. Mniejsza matryca systemu mikro 4/3 tutaj była zaletą – otrzymałem większą głębię ostrości przy tej samej przysłonie, dzięki czemu lampy nie musiały błyskać na pełnej mocy, mogły się więc szybciej ładować i pracować wydajniej. Do korpusu podpięty był obiektyw 12-100 mm ze światłem f4. Wydawać się może, że to taki „podstawowy spacer zoom – szału nie ma” – nic bardziej mylnego, bardzo ostre szkło, szybkie a do tego uszczelnione! To ostatnie mega przydatne w dzisiejszym zastosowaniu 🙂
Najbardziej istotnym elementem był wybór oświetlenia. Szukałem lamp o dwóch parametrach: ekstremalnie krótkim czasie błysku oraz bardzo wydajnym trybie seryjnym. Dlaczego? Chcieliśmy ukazać pełne zamrożenie kropel wody oraz uchwycić moment największego jej rozprysku.
Standardowe lampy studyjne posiadają czas błysku około 1/500-1/1000s – tutaj topowy produkt firmy Quadralite – Pulse Pro X może poszczycić się genialnym wynikiem – skraca czas błysku aż do 1/35086s w wersji 400Ws. oraz do 1/28984s w 600Ws. Quadralite potrafi także błysnąć z prędkością aż 10kl/s, więc idealnie uzupełniły Olympusa E-M1 II w pełni się z nim synchronizując. Czarne klatki spowodowane nie wyzwoleniem się oświetlenia to już przeszłość.
Mój wybór?
Setup był dość prosty – 3 lampy Quadralite Pulse Pro X – główna 600Ws, dwie kontrowe – 600Ws oraz 400Ws. Modyfikatory? Przede wszystkim czasze, aby uzyskać ostre, kontrastowe światło. Na lampie głównej duża czasza 45cm, na pozostałych 18cm. Wielką zaletą tych lamp jest wbudowany odbiornik systemu wyzwalania Navigator X – dzięki temu mogłem dynamicznie zmieniać moc każdej z 3 lamp bez konieczności podchodzenia do nich. O plączących się kablach już nie wspomnę, kto próbował oszukać grawitacje ten zrozumie.
Problemy?
Największym problemem była… woda. Rozpryski były potężne, często nie w pełni kontrolowalne, a poziom wody w studiu podnosił się czasem do stanu alarmowego. Sytuacje ratowały folie malarskie oraz słynny i niezastąpiony w domu mop.
Nie chcieliśmy ryzykować dostania się zimnej wody na rozgrzany palnik, co mogłoby wywołać niezbyt przyjemną sytuację (jakby latanie z mopem było przyjemne). Każda lampa ma osłonę palnika, jednak na lampie głównej, która była bezpośrednio na „linii ognia” (tudzież wody), zamontowaliśmy cienki, tekstylny dyfuzor, który stanowił dodatkowe zabezpieczenie palnika.
Efekt?
Oceńcie sami! Uzyskałem idealnie zamrożone krople wody, co zawdzięczam piekielnie szybkim lampom, oraz ultra krótkiemu czasowi ich błysku.
10kl/s nie tylko na minimalnej mocy, trzymanie parametrów (temperatury barwowej oraz mocy) podczas wielokrotnych serii błysków, bardzo wydajne chłodzenie (brak przegrzewania się) to najważniejsze zalety, które czynią lampy Quadralite Pulse Pro X idealnym kompanem do studyjnych sesji sportowych.
Szczególne podziękowania za pomoc w realizacji sesji należą się Angelice, Pawłowi z Black&White Studio, firmom Olympus Polska oraz Quadralite oraz KS Samuraj 🙂